Blog


30.11.2023


Trinity - cmentarz w stolicy świata

Nowy York, miasto, które nigdy nie śpi. Miasto, które sprawia, że większość z nas zostawia tam drobny kawałek swojego serca i wraca z pięknymi wspomnieniami. Las wieżowców, muzea, galerie, niezliczona liczba kuchni całego świata, zaczarowany Central Park – wymieniać można by bez końca. Codziennie, Nowy York przemierza tysiące turystów, odwiedzających najpopularniejsze atrakcje. Ale nie każdy z nich dociera, do wyjątkowo magicznego miejsca - na Cmentarz parafialny św. Trójcy - Trinity Church Cemetery. Na dolnym Manhattanie, pomiędzy Wall Street a Ground Zero, wśród sięgających nieba drapaczy chmur, znajduje się niewielki, zielony kawałek ziemi, nad którym wyrasta smukła wieża Kościoła Trinity (podobno stanowiła ona swego rodzaju „latarnię morską” dla wpływających do nowojorskiego portu statków) , wspaniały przykład neogotyckiej architektury wzniesionej z czerwonego piaskowca.

Kiedyś najwyższy budynek w mieście, dziś ginie pośród okalających go wieżowców. Pierwszy budynek kościoła, wzniesiony w 1698 roku spłonął podczas wojny o niepodległość w roku 1776. Jego następca, zbudowany w 1790 nie przetrwał burzy śnieżnej. Dopiero projekt z 1846 roku na dobre zapuścił korzenie na Manhattanie. Otaczający go z dwóch stron cmentarz, to miejsce rzadko spotykane. W centrum świata finansów, ciągłego pędu, głośnych syren karetek czy wozów policji, wyrasta przed nami las steli nagrobnych, przenoszących nas w czasie. Nie spoglądając w kierunku najwyższego wieżowca miasta, nowej wieży WTC, która dumnie wyrasta nad iglicą kościoła, można odnieść wrażenie, że historia stanęła tu w miejscu. Przechadzając się elegancko wyznaczonymi alejkami, odczytujemy na pomnikach nazwiska najznamienitszych mieszkańców Nowego Jorku. Pochowani są tutaj bankierzy, politycy, artyści, poeci.

Do tych najbardziej znanych należą John Watts – polityk, którego zasługi stanowią fundament historii miasta, Alexander Hamilton - jeden z założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki, którego wizerunek znajduje się na dziesięciodolarowym banknocie, kapitan James Lawrence – dowódca  fregaty Chesapeake czy Robert Fulton – wynalazca m.in. statku parowego. W większości pomniki to ozdobnie zakończone proste stele nagrobne, , wyrastające z zielonej trawy. Piaskowce, wapienie marmury, zdradzające swoim kolorem oraz ubytkami nieustający upływ czasu. Pięknie wykute inskrypcje, skłaniają do chwili refleksji i zadumy w tej miejskiej dżungli, jaką stał się już dawno Manhattan. Co ciekawe, podczas przerwy na lunch, cmentarne ławeczki wypełniają się pracownikami i pracownicami pobliskich korporacji, którzy pod krawatem, czy na szpilce, łapią chwilę na świeżym powietrzu, wypijając kolejną już kawę pośród otaczających ich pomników. Miłośnicy kina, zwłaszcza filmów z Nicolas Cage w roli głównej, mogą pamiętać Trinity Church z finałowej sceny „Skarbu Narodów”, gdzie w podziemiach krypty kościoła, zostaje znaleziony, zaginiony skarb templariuszy.

Niewątpliwie, miejsce to ma w sobie coś magicznego. Niezależnie od pory roku czy dnia (nocą cmentarz jest zamykany), nawet krótka wizyta sprawia, ze chociaż przez chwilę, możemy poczuć się, jak w kapsule czasu, która przenosi nas o kilka stuleci wstecz. Doświadczenie warte…przeżycia!    

 



Powrót ››